19.08.2013

#49 ''Pociag do Gwiazd Wschodu"

Nie wyobrażam sobie siedzieć 48 godzin w autobusie, ale dwie doby w pociągu Moskwa-Omsk to coś pięknego. Klimat platzkarty, gadanie mieszanką rosyjsko-polsko-angielskiego z przewagą gestykulacji i podnoszenia głosu (taka rosyjska metoda na bycie zrozumianym przez obcokrajowca - krzyczeć do niego haha).
3cie zdjęcie - wagon nazwijmy to 2giej klasy, przedostatnie to żyleta, platzkarta. Z wyglądu ciężkie warunki, w rzeczywistości jak nic innego łączą jadących razem. Początkowo obcy ludzie (Rosjanie, albo ci z nas którzy znali rosyjski), na końcu żegnali się między sobą jak z rodziną, czy dobrymi znajomymi.
Nawet brak prysznica przez dwa dni w środku syberyjskiego lata nie jest taki straszny, bo nikt nie ma do niego dostępu. Chociaż widziałem zalaną podłogę w wagonie po tym jak Chinka kubkiem myła w nim włosy do pasa.
Szkoda tylko, że widokowo Transsyberyjska Magistrala Kolejowa wypada tak słabo. Odcinek z Moskwy do Omska jest na poziomie trasy Nidzica-Dobrzyń. Generalnie hipnotajzyn, lasy i pola. Im dalej od stolicy, tym mniej miast. Czasem tylko jakaś chatka, większa rzeka, albo wielka elektrownia.
Trochę też rozczarowało mnie to co jedli Rosjanie w pociągu. Żeby wpasować się w klimat, który znałem z książek, zabrałem konserwy, kabanosy, kiełbę. I nijak tam pasowałem, bo większość jadła po 5 zupek chińskich dziennie. A miały być suszone ryby, warzywa, słodycze...
Paczka zdjęć z 5cio dniowej, kolejowej trasy Działdowo/Przemyśl/Lwów/Moskwa/Omsk. Mapka mocno poglądowa.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz